czwartek, 7 listopada 2013

Beach Buggy Blitz

Jakiś czas temu nasz Bundz popełnił recenzję pewnej ślimaczanej gry wyścigowej, która przedstawiła ją w niezbyt korzystnym świetle. Nie, nie będzie to moje alternatywne spojrzenie. Nawiązuje jednak do tego nie bez powodu. We wspomnianym poście, wspomniał on bowiem o innej grze, która co prawda nie jest do końca wyścigową, bo ścigamy się tam jedynie z czasem. Co więcej, wyraził się o niej pozytywnie. Teraz nadszedł czas na recenzję tej gry, czyli Beach Buggy Blitz. A zatem, 'tap to play'!


Nie dajcie się jednak zwieźć – produkcja ma do zaoferowanie więcej, niż tylko plażę i pojazdy typu buggy.  Ale o tym za chwilę.

Rozgrywka jest prosta – wybieramy jeden z pojazdów i wyruszamy w wyścig. Nie jest to jednak żaden tor wyścigowy, ani rajdy samochodowe, choć podobieństw z tymi drugimi ma więcej. Ścigamy się tylko z czasem (inne pojazdy są tam tylko po to, by nam przeszkadzać), nie chodzi jednak o najlepszy rekord okrążenia (cały czas jedziemy przed siebie), a o to by starczyło nam go na dojechanie do kolejnego checkpointa.


Trasa generowana jest losowo, jednak jej początek jest zawsze taki sam. Przyjdzie nam przemierzyć nie tylko plaże, a również lasy, jaskinie, tereny pokryte śniegiem i lodem, ścieżki ciągnące się pomiędzy wulkaniczną lawą. W czasie gry zbieramy monety, które następnie możemy wydać na różnego rodzaju gadżety lub super-moce, a także nowe pojazdy i ich tuning, zmieniający oprócz parametrów, wygląd pojazdu, dodający np. dodatkowe rury wydechowe lub spoilery. Nie ma niestety możliwości samodzielnego dodania tego typu akcesoriów. Pewnie nie przyczepiłbym się do tego, gdyby nie fakt, że spoiler, który pojawił się w moim monster trucku, nie przypadł mi do gustu. Możemy również personalizować wygląd samochodów za zarobione monety – ogranicza się to jednak do koloru pojazdu oraz wzorów i kolorów umieszczonych na nim naklejek. Postęp możemy ułatwić sobie kupując dodatkowe monety w mikropłatnościach lub lajkując Vector Unit na FB, czy też przez wciśnięcie follow na Twitterze. Można także zdobyć gdzieś kody bonusowe.



Każda z super-mocy (nie wiem, jak inaczej przetłumaczyć "powerups") może zostać ulepszona na jeden z kilku poziomów. Gdy odblokujemy, któryś z nich, nie działają one jednak natychmiastowo – porozrzucane są na trasie i trwają określony czas. Mają one różne zastosowanie i mogą np. powiększać ilość zdobywanych moment poprzez bonusowe pieniądze otrzymywane za zebranie powerupa lub ułatwiać zbieranie ich poprzez włączenie magnesu. Inne związane z checkpointami, turbodoładowaniem lub odpornością na zniszczenia. Dodatkowo wjechanie w przeszkodę z tarczą ochronną powoduje zarobienie kolejnych moment, tak samo może być np. z checkpointami – ilość pozostałych nam sekund przeliczana jest na pieniądze.


Jeśli chodzi o gadżety są to: rakietowe silniki przenoszące nas 2 lub 5km od linii startu, dodatkowe życie oraz tuning osiągów. Wszystkie wymienione w tej kategorii bonusy są jednorazowe.


Możemy również kupować dodatkowe postacie, siedzące za kierownicą naszych pojazdów
.
Zabawę umilają również osiągnięcia, które możemy odblokowywać i chwalić się nimi, w przypadku urządzeń z iOS, w Game Center. Wpływają one także na ilość osiągniętych punktów – liczba osiągnieć jest przeliczana na ilość bonusowych procentów, powiększających liczbą zdobytych przez nas punktów.

Grafika jest ładna i przyjemna, możemy ją jednak "popsuć", aby osiągnąć lepszą wydajność - muszę przyznać, że to pierwszy raz, gdy spotkałem taką opcję w grze na iOS. Dostępna jest ona również na Androida, dzięki tej opcji powinna działać sprawnie na słabszych urządzeniach.

Muzyka jest przyjemna dla ucha, możliwe jest też granie wraz z piosenkami odpalonymi np. z własnej biblioteki.


Gra dostępna jest za darmo: w wersji uniwersalnej w AppStore oraz w Goole Play. Szczerze polecam.

środa, 6 listopada 2013

Recenzja: Prawda czy Fałsz

Często śledzę zmiany w rankingu Google Play ale gra Prawda czy Fałsz pojawiła się na pierwszym miejscu praktycznie znikąd. Nie byłbym sobą, gdybym nie sprawdził jej fenomenu.

Gra wita nas prostym menu, mamy do wyboru grę w trybie pojedynczym lub multiplayer, z tym, że jest on w fazie testów i nie działa. Oprócz tego mamy zakładki do statystyk i osiągnięć, które działają tylko po zalogowaniu się do Google+.
 Przejdźmy do tego, co najważniejsze, czyli samej rozgrywki. Na ekranie pojawiają nam się stwierdzenia i decydujemy, czy są prawdziwe, czy fałszywe. Do dyspozycji mamy 3 serduszka, czyli pomyłki. Co kilka lub kilkanaście pytań awansujemy na kolejny poziom, co powinno eskalować trudność pytań, jednak tak naprawdę jest to bez różnicy.
Same pytania odwołują się do naszej wiedzy ogólnej, jednak mam do nich 2 zastrzeżenia.
Po pierwsze, w razie udzielenia błędnej odpowiedzi nie dowiemy się jaka jest prawdziwa, a na odpowiedź mamy 20 sekund, więc nie bardzo jest czas to sprawdzać w czasie gry. Po drugie trafiają się stwierdzenia, na które chyba tylko sam autor znał prawidłową odpowiedź. Biorąc to pod uwagę, gra nieraz zamiast bawić frustruje, że straciliśmy ostatnie życie na durnym stwierdzeniu.
Plusami gry jest natomiast jej ogólna schludność i minimalne wymagania sprzętowe, dzięki czemu gra powinna zadziałać nawet na najsłabszym, kilkuletnim telefonie.
Gra nie powala zaawansowaniem, jednak ze względu na niewielki rozmiar i niezobowiązującą rozgrywkę warto ją mieć na telefonie, jeśli chcemy się zająć kilka minut na przykład czekając w kolejce do lekarza z NFZ.
Do pobrania w Google Play

@Timer

@Timer, czyli minutnik, odliczający czas wstecz. Funkcja ta dostępna jest również w natywnym zegarze iOS, tutaj jednaj jest trochę bardziej rozbudowana.


W Apple'owej, gdy ustalamy odliczanie, możemy jedynie ustawić godziny i minuty. W recenzowanej aplikacji jest również możliwość ustawienia sekund; taka dokładność może czasem się przydać. Gdy uruchomimy program, naszym oczom ukazuje się tablica, z zaprogramowanymi wcześniej odliczeniami - 9 (w przypadku 3,5 calowych iPhone'ów, w pozostałych jest ich 12) do wyboru, takich jak na poniższym screenie. Jeśli jesteście posiadaczami np. iPhone'a 5, dodatkowo są jeszcze timery ustawione na 75 i 90 minut, a także 2 godziny. Nie możemy ich edytować, jednak jak widać poniżej, są też 3 pola, które nie zostały wcześniej zaprogramowane. Możemy więc ustawić dowolne, potrzebne nam odliczanie. Jest jednak pewien mankament, o którym warto wspomnieć. Za każdym razem, gdy uruchamiamy aplikację, musimy robić to od nowa, ustawione przez nas odliczania nie zapisują się. Jeśli minie wybrane przez czas, minutnik odbija się od zera i wciąż liczy, zatem wiadomo ile minęło od końca odliczania. Alarmy wyświetlają się również, gdy aplikacja nie pracuje w tle, możemy więc bez obaw ją w tym czasie wyłączyć.


Skoro już wspomniałem o alarmach, warto wspomnieć o opcjach personalizacji programu. Niestety, upiększanie jest możliwe jedynie dzięki mikropłatnościom. Możemy zakupić nowe dźwięki, motywy, etykiety, które służą do przyozdobienia danego licznika. Jest ich w sumie 400. Są też całe paczki, kupując które, otrzymujemy nie tylko obecne dodatki, ale także prenumeratę wszystkich przyszłych nowości. Paczek są trzy rodzaje, przy najdroższej otrzymujemy aktualizację wszystkich dzwonków, motywów i ozdobników. Motywy wycenione są na €0,89 za sztukę i mogą wyglądać np. tak:


Aplikacja dostępna jest w wersji uniwersalnej w AppStore. Darmowo.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Recenzja: Pocket Trains


Pocket Trains to gra strategiczna, o bardzo relaksującym charakterze, ponieważ nie można w niej przegrać i napisy typu „you fail” albo „game over” nigdy nie pojawią się na ekranie. Oczywiście można popełniać błędy, ale gdy zauważymy, że dane rozwiązanie nie jest dla nas optymalne, można zmienić połączenie lub całkiem usunąć daną linie. Bo w grze tej chodzi właśnie o stworzenie siatki połączeń kolejowych pomiędzy największymi miastami. Do dyspozycji mamy cały świat, jednak zaczynamy w Europie a wykupienie licencji na kolejny kontynent kosztuje 50 tyś monet z gry. Przyznam, że do tej pory opanowałem tylko Europę i już ciężko mi nadążyć z wysyłaniem pociągów, więc przystosowanie połączeń do działania na wszystkich kontynentach musi być bardzo trudne.

Grafika i oprawa jest utrzymana w pixelowym, 8 bitowym stylu. Nie zachwyca, jak na dzisiejsze możliwości, ale i nie przeszkadza w rozgrywce. Jej styl może nawet się podobać.
Gra nie ma specjalnego ekranu powitalnego, dowiadujemy się tylko, ile zarobiliśmy od ostatniej rozgrywki, jeśli nasze pociągi nie wróciły do stacji przed naszym wyjściem z gry. Zostajemy przekierowani do stacji, na której ostatnio zakończyliśmy rozgrywkę.
Kiedy pociąg stoi na stacji możemy go trochę rozwinąć: niektóre pociągi pozwalają na dodanie drugiego silnika, lub dodatkowego wagonu z paliwem, co zwiększa czas, w którym pociąg może kursować bez tankowania, które trwa dość długo. Możemy także zwiększyć powierzchnie magazynową stacji, jeśli chcemy zostawić jakieś towary do zabrania przez inne pociągi, co w dalszej części gry jest już normą, gdy chcemy grać efektywnie.

Aby sprawdzić listę dostępnych towarów do zabrania klikamy zakładkę Jobs. Możemy także udać się do Menu, zerknąć na mapę, lub zobaczyć listę naszych pociągów i sprawdzić ich stan w prawym górnym rogu.
W menu pojawiają nam się dodatkowe możliwości. Bardzo ważna jest zakładka craft, gdzie otwieramy zdobyte skrzynie z częściami. Odpowiednia ilość części pozwala nam budować nowy pociąg lub wagon z paliwem. Jest tutaj element losowy, ponieważ do otwarcia skrzyni nie wiemy, jaka jest w niej cześć.
Otwarcie skrzyni kosztuje 10 buxów, czyli drugiej, premiowanej waluty w grze. Zlecenia płatne buxami trafiają się rzadko, dlatego nie łatwo jest zgromadzić odpowiednią ilość. Możemy je także nabyć poprzez mikropłatności, które deweloper wprowadził tutaj modelowo i zasługują na pochwałę. Chodzi o to, że w żadnym stopniu korzystanie nie jest nachalne, możemy całkiem dobrze grać sobie we własnym tempie niczego nie kupując i nie mamy niedosytu, że idzie nam za wolno lub nie korzystamy z potencjału gry. Dopiero, gdy chcemy przyspieszyć nasz rozwój, możemy się wspomóc zakupem za realne pieniądze. Za buxy możemy także kupować złote monety, jednak nie na odwrót.
Znając już wszystkie podstawy, które przyznam, nie łatwo załapać po pierwszym wejściu do gry, przystępujemy do rozgrywki. Wszystko po czasie zaczyna nam się układać w całość a gra staję się przyjemnością.

Na początku dysponujemy niewielkimi środkami, nasze pociągi są powolne i o niewielkiej ładowności. Jednak z biegiem czasu zaczniemy otwierać nowe linie i kupować nowe pociągi. Progres ten jest bardzo satysfakcjonujący.

Jak już wspomniałem pociągi w czasie jazdy zużywają paliwo, a tankowanie jest powolnie, możemy jednak zatankować nasz pociąg błyskawicznie płacąc z buxami, co jest opłacalne, jeśli mamy na rozgrywkę trochę więcej czasu, i powinno się zwrócić.

Gra do pobrania w Google Play i appstore.